Hotel Dias

Hotel bardzo mały. W opisie cisza, spokój a tu kwaterują dwie kolonie(2 autokary). Siedzą dzieci od rana na basenie i krzyczą. Stołówka Mała, wyznaczone jak w przeczkolu ścisłe godziny posiłków by wszyscy mogli się zmieścić. Śniadanie punkt 9, Obiad tylko o 17. Spóźnilismy się 20 min już była zwrócona uwaga by być punktualnie., Straszny rygor jak są wolne stoliki w pomieszczeniu to nie można jeść na dworze. Obsluga mówi po polsku. Starała się być miła, ale cały czas zakazy, jak na obozie. Obiad serwowany do stołu bez możliwości wyboru dania. Wszystko, nawet ala frytki polane dużą ilością tłuszczu, dużo mięsa (którego nie lubię) czasami nic nie zjadłam. Właścicielka (polka) przyniosla rogaliki niby specjalnie dla nas. W dniu wyjazdu osobiscie zapukała do drzwi by nam powiedzieć że możemy wcześniej przyjść na śniadanie. Rozumiem, że przy tak dużej ilości ludzi musi być jakiś porządek ale wakacje są od odpoczynku a nie nakazów. Pokoje byly codzień bardzo ładnie sprzątane, lokalizacja w miarę blisko do centrum. Do morza około 10 min droga niestety w słońcu. Pod oknami rzeka, piękny rechot żab. Goście, którzy nie mieli wykupionego jedzenia tylko po zamówieniu czegoś w barze mogli skorzystać z basenu. Klimatyzacja płatna (wiele podróżuje zawsze była gratis) wg opisu biura 5 euro za dobę, wg hotelu 6 euro. Gdybym wiedziała o kwaterunku koloni nigdy bym nie wybrała tego hotelu.