Justyna K
25 أبريل 2025
Pobyt w hotelu był dla mnie bardzo mieszanym doświadczeniem. Zacznę od pozytywów – jedzenie było naprawdę smaczne, a kucharze, kelnerzy i barmani bardzo uprzejmi, pomocni i uśmiechnięci. Niestety, kilka bardzo nieprzyjemnych sytuacji całkowicie przyćmiło pozytywne strony tego wyjazdu. Po pierwsze, mimo wykupienia dostępu do WiFi na 7 dni za 14 dolarów, internet praktycznie nie działał. Nie tylko ja miałam ten problem – pozostali goście, którzy również zapłacili za dostęp, byli w takiej samej sytuacji. Musiałam kilkukrotnie dziennie prosić o interwencję, ale nic się nie zmieniało. Pieniądze zostały zmarnowane. Po drugie, przed wymeldowaniem zostałam oskarżona o uszkodzenie żelazka, które zostało mi dostarczone do pokoju w już uszkodzonym stanie (stopiony plastik). Nie robiłam zdjęcia, bo urządzenie działało. Podczas wymeldowania zostałam zaatakowana przez bardzo nieuprzejmego pracownika recepcji, który zażądał ode mnie 20 euro. Wezwał ochronę, która razem z rezydentem TUI wystawiła moje walizki z autokaru transferowego i odmówiła zabrania mnie na lotnisko, mimo że miałam wykupiony transfer. Krzyczeli na mnie i rozmawiali po arabsku, co tylko pogłębiało mój strach i poczucie bezsilności. Czułam się zagrożona. W końcu – ze łzami w oczach – zapłaciłam, ponieważ bałam się o swoje bezpieczeństwo. Co gorsza, pan z recepcji najpierw odmówił przyjęcia płatności kartą, chciał mi zabrać kartę, dopiero po mojej reakcji podał terminal. Po trzecie, ja i inni goście zostaliśmy poinformowani, że nasz transfer na lotnisko już odjechał i musimy zapłacić dodatkowe 95 euro za prywatny transport. Byliśmy zdezorientowani, ponieważ godzina transferu podana w aplikacji TUI była inna. Dopiero po telefonie do przedstawicielki TUI otrzymaliśmy informację, żeby czekać i nie płacić za żaden dodatkowy transport, ponieważ nie było zmiany godziny. Dodatkowo chciałabym przestrzec przed wykupywaniem wycieczek od lokalnych sprzedawców na terenie hotelu. Kupiłam wycieczkę za 95 dolarów od mężczyzny, który miał stanowisko na terenie obiektu. Miało w niej uczestniczyć 12 osób, ale ostatecznie pojechałam tylko ja z mamą. Po pewnym czasie kierowca zatrzymał się na środku trasy i poinformował, że za chwilę mamy się przesiąść do innego samochodu. Sytuacja wydała się bardzo niepokojąca – poprosiłam więc, aby zawrócił do hotelu, tłumacząc, że moja mama źle się czuje i musi wziąć leki, które zostały w pokoju. Kierowca odpowiedział, że najpierw musi zapytać o zgodę kolegę. Miał dwa telefony – z jednego (małego, bez lokalizacji) zadzwonił do kogoś i długo rozmawiał po arabsku. Dopiero po dłuższej rozmowie uzyskał zgodę na powrót. W drodze powrotnej zamknął drzwi samochodu od środka, co tylko zwiększyło moje poczucie zagrożenia. Pieniądze nie zostały mi zwrócone. Stanowczo odradzam kupowanie wycieczek od lokalnych sprzedawców. Najgorsze jednak było zachowanie pana z recepcji. Był agresywny, krzyczał, specjalnie mówił w języku, którego nie rozumiałam, co tylko potęgowało mój strach. Czułam
ترجمة